jeziorko

zerknęła na nią badawczo, przymrużając jedno oko, pewnie chciała przypominać jakiegoś detektywa.
- ojj! - jęknęła tylko, dając blair kuksańca w bok. ale lekkiego, przecież nikt kuksańców nie lubi szczególnie w żebra. tak mi się zdaje przynajmniej, może są jacyś sadyści masochiści. abilene nie zmieni tematu, mogłaby usłyszeć największą bzdurę, że kot nasikał jej do buta lub coś w tym stylu! właśnie, przypomniała sobie o swoim kotku, którego musiała oddać :c aż jej się smutno zrobiło.

- okej, więc, hm - zamyśliła się, zastanawiając się, co powinna teraz powiedzieć abilene. - jestem idiotką, będę się smażyć w piekle, jestem chyba niestabilna emocjonalnie, nie mogę się doczekać sierpnia, kiedy wyjadę z tego cholernego nowego jorku i przez słodycze przytyłam dwa i pół kilo, to straszne. wystarczy? - uśmiechnęła się nawet.

zamyśliła się, analizując sobie w główce wszystko co powiedziała blair.
- za co będziesz się w piekle smażyć? - palnęła, zanim się zastanowiła czy powinna zadawać pytania. w sumie blair jak nie chce odpowiadać to może udać, że tego nie słyszała i abilene zrozumie, cnie :c - podobno każdy jest niestabilny emocjonalnie, nie masz się czym martwić - pokiwała energicznie głową, uśmiechając sie lekko. - no a kilogramy można zrzucić - przypomniała sobie również, że musi zrzucić swoje, których się dorobiła przez obżarstwo.

- jak zrzucę kilogramy, to mój lekarz i rodzice chyba mnie zamordują, serio - pokiwała głową, patrząc na swój brzuch i prychając, bo wszyscy uważali, że ma jakieś zaburzenia łaknienia, ale oczywiście ona wiedziała, że tak nie jest, prawda. zastanowiła się nad odpowiedzią i położyła się na trawce. - będę się smażyć w piekle za to, że... - urwała, patrząc w niebo. nie wiedziała zbytnio co powiedzieć. - ...że jestem zła, na przykład.

pokiwała głową, nie chcąc najwidoczniej wyciągać więcej informacji. chodź właściwie bardzo chciała się dowiedzieć o co chodzi, żeby potem mieć o czym myśleć na kolejnych dziwnych maglowaniach i zapomnieć co dzieje się naokoło niej.
- jesteś zła bo obrywasz nóżki robaczkom? - zachichotała, zakładając włosy opadające na jej twarz za ucho.

westchnęła tylko ciężko, a potem zobaczyła jakiegoś robaka, na przykład dżdżownicę.
- niee, bałabym się tego dotknąć - powiedziała. - jestem zła, bo przespałam się z tonym, chociaż on jest z heather - dodała w końcu po chwili, mając nadzieję, że abilene nie weźmie jej za idiotkę, bo chyba wystarczy, że ona sama się za taką ma.

jechała swoim super holenderskim rowerkiem wioząc winko w koszyku na przedzie roweru. mrah. zamajaczyły jej przed oczami dwie postacie, zbliżając się do nich i poznała bler. to dlatego,że z nią troszkę więcej przebywała niż z abi. przyspieszyła troszkę i zajechała aż pod same nogi dziewczyn. - czeeeśććć. - powitała je przydłużając słowo. rozglądnęła się. - a co wy tak same ? - powiedziała zdziwiona zawsze to było o tę jedną osobę więcej. zeszła z roweru i usiadła na trafie oplatając rękami kolana.

zagwizdała sobie pod nosem, kiwając głową kilka razy. stwierdziła sobie, że to właściwie jest obrywanie nóżek robaczkom, ale nie będzie zasypywała blair swoimi dziwnymi skojarzeniami. miała trochę uraz do chłopaków zdradzających swoje dziewczyny, cóż. stwierdziła, że ten temat dokończy potem! spojrzała na florkę, a potem na jej rowerek.
- cześć - odpowiedziała trochę krócej niż flo ; d

spojrzała na flo, uśmiechając się do niej lekko. w zasadzie to miała nadzieję, że nie usłyszała, co bler powiedziała abi, bo gdyby dowiedziała się o tym heather, to ojej. ;d
- cześć - pomachała jej.

oj usłyszała będzie ciekawiej. przykro mi ale flo miała już rączce szampona i ją zatkało z deczka i trochę ręka jej się poluzowała i szampan wypadł jej z rąk. - ojej. - powiedziała tylko i gdy już się uspokoiła schyliła się i podniosła szampana. dobrze,że siedziała bo mógłby się stłóc. - i co ty teraz chcesz z tym zrobić ? - zapytała, jednak flo można było zaufać nie wypapla. xp

zabrała jej szampana i zaczęła czytać etykietkę, aż w końcu oddała jej butelkę.
- nie wiem, pewnie zapomnieć, a co innego? - wzruszyła ramionami. - tylko nikomu o tym nie mówcie, bo właściwie ja też miałam nie mówić - odkaszlnęła, podciągając kolana pod brodę i obejmując je rękoma. - zresztą nieważne, ludzie mają gorsze problemy i żyją.

pokiwała głową. - oczywiście i oczywiście,że nie powiemy. to by był szczyt chamstwa. - zgarbiła się delikatnie. - tylko,że on tak po prostu znów będzie z heather? on nie wytrzyma i jej na pewno powie. - miała ochotę się walnąć w buzię za to,że jest taką paplą. - dobra nie ważne, pijemy no nie ? .
zagwizdała i posmutniała. - kurfa, musimy bić z gwinta.

abi tęskno spojrzała na butelkę, aż jej się pewnie oczki zaświeciły :c ale nic z tego!
- ja nie powiem, ale i tak pewnie za kilka dni przeczytasz to na pewnej stronie - rzuciła, chodź to nie było pocieszające. jako że abilene miała uraz do tych wszystkich okropnych facetów zdradzających i inne takie, powstrzymała się od komentarza, żeby nie zbełtać z błotem człowieka, którego nie zna!

zamyśliła się nad tym, co powiedziała florence.
- hm, nie powie. tak myślę. przynajmniej jeśli mu na niej zależy, a pewnie zależy, więc nie powie, bo jakby powiedział, to pewnie by się obraziła i... - przerwała, bo doszła do wniosku, że wpadła w jakiś bezsensowny słowotok. - no tak, plotkara. cholera, skąd ona o wszystkim wie? miejmy nadzieję, że heather nie wie o istnieniu plo.

- plotkara. - warknęła. - to jest niespełna rozumu idiotka, najpierw podsłuchuje a potem pisze, wiecie plotka nie zawsze jest prawdziwa. - zafalowała brwiami. - mrrraah. - popatrzyła na bler i nawet odważyła się do niej przytulić. - nie martw się wszystko będzie cacy. - uśmiechnęła się do niej słodko i wzięła łyka szampona.

- jakby mu na niej zależało, to by nie odważył się na coś takiego - rzuciła oskarżenie, ale zaraz popatrzyła przepraszająco na blair, jakaś głupotę właśnie palnęła. przytuliła ją również, nucąc pod nosem jakaś dziwną piosenkę typu 'dont łori, bi hepi', co z tego że sama nie lubiła takich aż na siłę entuzjastycznych piosenek!

popatrzyła na szampana, ale w zasadzie trochę jeszcze bolała ją głowa po wczorajszym winie, więc postanowiła, że lepiej nie będzie ryzykować.
- nie będzie, ale co z tego - wzruszyła ramionami, siląc się nawet na uśmiech, bo przecież się nie rozbeczy tak teraz, chociaż najchętniej by to właśnie zrobiła. - nie, abi, nie wiem. znaczy był po drinku i to pewnie dlatego - zastanawiała się, czy można do tego stopnia upić się jednym drinkiem, ale widocznie tak. - boże, jaka ze mnie idiotka - powiedziała odkrywczym tonem. - przecież najzwyczajniej w świecie mogłam się na to nie zgodzić.

- wiesz jeden drinol to nic, ja po 9 miarkach winach odwalam. - stwierdziła. - nawet nie, zaczyna mi się kręcić nieźle w głowie. - pokiwała głową. - po prostu jest niezdecydowany. chciałby mieć was dwie, a ty jesteś słodka i zabawna i też odpowiedzialna, heather ma takie same cechy i trudno jest mu wybrać. to nie twoja wina a jego bo zachował się po prostacku, cóż. nie spodobał mi się on od samego początku. - zrobiła minę a la moja mama podnosząc jedną brew.

- niee, to na pewno nie tak - pokręciła przecząco głową. chyba jednak wolała wersję, że tony się upił i sam nie wiedział co robi, w zasadzie brzmiała dla niej bardziej wiarygodnie. no i przynajmniej to nie dawało jej żadnych nadziei, których pewnie nie powinna sobie robić.

podrapała się po nadgarstku, szukając neutralnego komentarza do tego, no ale cóż.
- niech sam się z tego tłumaczy, może się nie wyda, a jak się wyda to nikt się do ciebie nie przyczepi - wzruszyła ramionkami, mając nadzieję, że nagle nikt furiatem się nie okaże i nie zacznie biegać z siekierą po nowym jorku za blair! ; d a nawet jeśli furiata to będzie coś się dziać.

ej to by w sumie było nawet ciekawe....... ;d

popatrzyła się na jeziorko, a potem na trawę i na niebo i na czubki swoich butów.
- no wiesz - powiedziała w końcu. - w zasadzie do mnie też się można przyczepić, przecież mnie nie zgwałcił, ani nic takiego - wzruszyła ramionkami i wzięła od flo szampana. wzięła sporego łyka i jej oddała.

nic nie powiedziała, myślała o swoim życiu uczuciowym, ani trochę nie rozkwitło. popiła szampanem i popatrzyła na jeziorko. zamyśliła się wyobrażając sobie siebie i jakiegoś byle jakiego chłopaka. - ej ten ian jest śliczny. - stwierdziła zmieniając temat. - jakbym go tak napotkała. - zamarzyła się. - wiecie moje życie uczuciowe nic a nic nie rozkwitło. - stwierdziła robiąc pochmurną minę.

zmrużyła oczy, kalkulując sobie coś w główce coś intensywnie.
- nie mów mi nic o życiu uczuciowym - szturchnęła florence łokciem w żebra. ale nie jakoś strasznie mocno, nie chciała jej posiniaczyć albo coś w tym rodzaju. miała ochotę na tego szampana, wolała nawet nie patrzeć dłużej niż trzy sekundy na butelkę, która sterczała przed nią. pór pór abi.

- więc wszystkie jesteśmy nieszczęśliwe - pokiwała głową ze śmiechem. - załóżmy jakiś klub, albo coś. flo, zawsze mogę cię poznać z ianem - zaproponowała, kiwając głową. bo fakt, ian był uroczy i miał boskie i cudowne włosy. <3

- dlaczego ? a ty jak tam zzzzzz... - zapomniała jak się nazywał. - z czakiem! - olśniło ją. - trzeba ich poobgadywać. wsioki jedne. - westchnęła. - kurde chcesz abi ? - zapytała nachylając do niej winko. - oj łyk nie zaszkodzi. - zafalowała brwiami. - no pewnie zapoznaj mnie z nim. tak załóżmy fun club ! - pisnęła i się zachichotała. - te plotkara wychódź z krzaków. - zmrużyła oczy i nastroszyła brewki. - łaaa bo cię zjem czarownico, łee nie tknęłam bym cię nawet. - zaśmiała się. - jestem ekstra aktorką, cnie. xd